czwartek, 15 stycznia 2009

list do Przyjaciela



Przyjacielu, 

Pewnie nie wiesz jak boleję nad ostatnią bitwą. Mogłam wygrać tę potyczkę gdybym tylko użyła Twoich słów! Tak, Twoje słowa to najlepsza broń. Nieraz w złości rzucasz nimi na oślep; ja je zbieram  jak strzały w kołczan. Wiem, nigdy nie przyznasz, że to one mają największą moc, że ranią najgłębiej, a rany nie goją się nigdy. 

Osłabiają Twoją wiarę w siebie. Nigdy wiarę w przyjaźń. Tu jesteśmy niezłomni i prawie doskonali. Wykorzystując przyjazne gesty, uczymy się siebie tak pilnie, by wytoczyć najcięższe działa w dniu starcia. Znam Twoje najgłębsze sekrety, największe bolączki.  Nasze fobie i lęki odczytujemy już bezbłędnie. Dbamy o prace głębinowe.

Osiągnęliśmy już perfekcję w wyszukiwaniu tortur, zadawaniu sobie ran bez chybiania. Skuteczniej nie walczymy nawet z wrogami. Jak to dobrze było Cię poznać, Przyjacielu! 


                                                              Twoja dozgonnie wdzięczna
                                                              Lady Cold 





1 komentarz:

  1. gdzieś w obszarach obcych przestrzeni
    on zawsze rozmawia z tobą chociaż milczysz
    odchodzą przyjaciele mało dorośli niedojrzali
    przemożnie chcąc płacić choćby cynizmem

    łatwo palić mosty trudniej pozbyć się dymu
    zaciągasz się nałogowo wietrząc wojnę
    a może by tak nie strzelać do gołębicy
    nie strzałę wyciągnąć a dłoń z liściem

    OdpowiedzUsuń