niedziela, 31 października 2010

miniatura z jesienią w tle



Wiatr liże włosy, wplata nisko latające myśli. Znów

będzie padać. Wiatr zrywa ogniste liście wina.

Dorzucę mu wszystkie niepotrzebne słowa.


Rozczerwienię się razem z tymi liśćmi, rozchwieję

jak one. Jak późna jesień.

Przeminę.

piątek, 15 października 2010

na bruk


chłód nawleczony w rękaw
przykrótki
oddech nie zrywa pajęczyn
z okien wygląda autobus
pośpieszny gest
z dłonią w górze
kreślę krzyż na wysokości
ust nie przykładam
do ust
wkładam kapelusz
i skręcam
kostka po kostce
lecę




niedziela, 3 października 2010

Nauka mówienia



Rozmawiamy niezbyt poprawnie.
Okrąglą nam się usta, ale nie słowa.
Uszy mamy nawykłe do krzyku.

Musimy zacząć dbać o nerwy. Od dziś będę ci odpowiadać
na ulicy. Ty pytaj, kiedy przejeżdża pociąg.

W migających obrazach trudniej dostrzec gniew.