piątek, 24 kwietnia 2009

kwietniowo ...








Popodglądałam sobie świat. 




A wiersz o magnoliach co prawda ... ale to przecież też kwiaty 






kwietniami odchodzą magnolie



nie pytamy czemu pąki 
opadły jak ręce 
i jak powieki ciężkie od deszczu 

dziś jeszcze ścieżka do domu pachnie
płatkami dźwięczy krokami

jutro się oczy rozkwiecą od nowa 
i czyjś uśmiech 
na zbyt podobnej twarzy



poniedziałek, 20 kwietnia 2009

kakofonia






Jasonowi Becker'owi



W gałkach ocznych drgają jeszcze struny.
Gra muzyka, jak Titanic tonie.
Siedzisz jak Budda. Uśmiechnięty. 
Obcy. 

Są światy jak pękate dźwięki. 
Ciężarne Paganinim, Bachem, Mozartem. 
Są orkiestry dzikich os. 
endless rain gdzie nie spływają łzy. 

W harmonii kurczy się życie.





niedziela, 12 kwietnia 2009

niech sobie już będzie maj






mówił, że wiosną nauczę się śpiewać

o miłości. trzeba tylko poczekać aż wylęgną

marcowe koty. jednak w tym roku spóźnione

były nawet kotki na wierzbach. marce są u nas

takie zimne. zamarzają nam słowa

na ustach .





mówił, że w maju się ociepli. wyjdą mi piegi

i uczulenie na słońce; że to lepiej,

bo woli mnie w cieniu. nawet cienie pod oczami

nie straszą wtedy tak bardzo

a pod spojrzeniem zawsze można coś ukryć. 







środa, 8 kwietnia 2009

Adam




Po narodzinach syna zwykł mawiać :Ziemia się zaludnia, tężeje.
Jak pięknie byłoby zatoczyć krąg,
powrócić tam gdzie rzeka rwie brzegi,
wdziera się w serce jak trwoga.


Kiedy na świat przychodziły córki,
milczał. Ewa płakała.
Wiedziała, że liście figowe nie chronią
przed głodem oczu.

Adam wolał córki – były mądrzejsze
od matki. Nauczyły się zabijać owoce.