zima nie sprzyja pokojowi
choć śnieg ustawicznie bieli rynsztoki
zapalczywość jak wulkan wyrzuca
wciąż gorącą lawę
deformuje zastygłe rozejmy
domysły szerzą się jak fala
rosną
zataczają kręgi
Hiroszima pustoszeje
może kiedy zakwitną wiśnie
przerażeni krajobrazem po bitwie
złożymy broń
białe kiście wniesiemy do domu
jak flagi
Hiroszima jeszcze zatętni życiem
zbudujemy nowy dom
z oknem wychodzącym na jutro
Sądziłam, że tego wiersza nie trzeba komentować a jadnak. Wkleiłam go na portal poezje i okazało się, że nie mogłam chyba wybrać gorszego momentu. Zostałam posądzona o nahalne moralizatorstwo. Doznałam szoku. Usunęłam wiersz bo przecież nie o to chodziło. Widać tak jednak wyszło. Ale tutaj niech sobie zostanie. Może ktoś kiedyś inaczej na to spojrzy. Jeśli nie - zostanie jako pamiątka po moich moralizatorskich (niechcącho) zapędach.
A tak abstrachując trochę od wiersza. Pomyślałam, że jednak dobrze, że ludzie czasem piszą jakie mają odczucia po lekturze wiersza. Autor się zwykle bardzo myli co do swojego dzieła. Zatem jestem wdzięczna za ten koment temu, kto go napisał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz