środa, 16 czerwca 2010

bezdźwięcznie kurczy się życie


Jasonowi Becker'owi



gałki oczu rozedrgane niczym struny
gra muzyka
przycicha
nie tonie

twarz to Budda
jakby obcy a natchniony

gdzieś są światy pękate i piękne
dzikie osy paganinizm roją w głowie

wieczny deszcz choć nie popłyną łzy



Był już kiedyś wiersz 'kakofonia'. Pokusiłam się o poprawę.


sobota, 5 czerwca 2010

umieranie jest jak upalny dzień




kiedy przestajesz wyrzucać z siebie słowa

czuję się jak więzień

w panice potrząsam rzęsami otwieram usta

choć nie ma w nich ani jednego słowa

kto by zniósł aż tyle bezruchu