niedziela, 22 listopada 2009

Przychodzą jak obcy bogowie



Wdzierają się nagle, by nikt nie zdążył zapytać
skąd przychodzą. Śmieją się zbyt głośno,
szczerzą bielutkie zęby
do złej gry.

Nim na błyszczące buty opadnie kurz,
pojawią się rysy na doskonałym image,
a twarz nabierze koloru wczorajszej
chwały, zagnieżdżą się w nas
jakbyśmy czekali na nich od wieków.

Będziemy wzywać ich imienia we dnie i w nocy
nim zrozumiemy, że

bogowie tak szybko odchodzą.




jeśli





Jeśli byliśmy to wiecznie chłodni.

Pisałeś mnie w przekładzie na wszystkie języki świata,
a nigdy nie udało ci się przetłumaczyć słowa miłość.

Pochylasz się, kołyszesz w takt. Zapominasz.
Nie słyszę muzyki tylko stukot klawiszy.

Mówisz, że kochasz się ze mną każdej nocy.
W twoich słowach słyszę je wszystkie. Jak ranne ptaki
szukały schronienia. Znalazły moje stracone dźwięki.

Jeśli będziesz to wiecznie chłodny.
Tylko przyłóż głowę.



niedziela, 15 listopada 2009

...



w porównaniu z drzewami jestem piękna i wieczna
nie gubię liści tylko kilka włosów dziennie
i co że przybywa bruzd
nikt nie narzeka że drzewa są szorstkie

one powtarzają się co roku
zielenią się kwitną tak samo

ja przekwitam co roku inaczej
a kiedy już opadnę to na długo
nieodwracalnie niepięknie


inaczej



zbliż się
na odległość błony
rozdzielaj komórkę od komórki
słowo od słowa
morduj jedną naiwną myśl po drugiej

nie ustawaj nim nie wydrzesz ze mnie
resztek cudzych wspomnień
nie moich obrazów
obcych ciał

dopiero wtedy napiszę ci wiersz
w którym będę już tylko ja


piątek, 13 listopada 2009

splątane się nie rozpląta



I


po co pytać czemu rzeczy tracą ważność

dlaczego stają się lżejsze

maleją jak konik na biegunach

dziurawią się niczym buty



II



nie trzeba tęsknić za szmacianymi lalkami

wciąż pociągamy za sznurki

stawiając na baczność

byle nie siebie






III



cud jak w Kanie przydarza się stale

świat zmienia orbity

a wszystkie nasze oddzielne sprawy

nie dają nawet pewności

że byliśmy