poniedziałek, 29 grudnia 2014

zimowy obrazek




Widzę jak idzie.
Nie mogę się powstrzymać. To wrażenie staje się jak obraz na płótnie.
Ona podziwia. Ja się dziwię, że nadal można tak patrzeć na zwykłe rzeczy.
Właściwie zwyczajne.  Jak dom. Murowany. Malowany na biało lata temu.
Na tle świeżego śniegu widać wyraźniej.
Gładki pień zdaje się wypiękniał od wczoraj. Już się otrząsnął.
Nie mam mu za złe. Ma własny urok. Po co mu śnieg do ozdoby?
Co innego gałęzie. Lubią się stroić. Im mniejsza, tym chętniej się chwali nową bielą.
Zazdrosny wiatr.
Mróz to  artysta. Dziś się popisał.
Klaszczę w podziwie. Zapomniałam o strząsaniu.

Już sobie poszła.

Nie wiem czy się uśmiechała.  







niedziela, 28 grudnia 2014

słowa jak stare dzieje



najpierw
słowo staje się wężem
gładko wsuwa miedzy język a ucho
i spływa
chwilę trzepocze rzęsami
szybciej
trzepotanie przechodzi w histerię
drapanie w gardle
drga
jabłko Adama  
nie wypuści już więcej

słowo nabiera znaczeń jakich nie miało
kiedy się znajdą






piątek, 26 grudnia 2014

z czyjejś galerii szkiców




szkic 1
on. idzie przodem
w dłoni kij
milczy
jego mowa rozczula

szkic 2
patrzy
słowo układa się w obraz
ulubiony

szkic 3
ona.
całuje go w policzek
przytula się jak kotka
z niewidzącym wzrokiem
mogłaby przysiąc że tak było

szkic 4
kiedy milczą
sok z winogron ścieka między palcami
trwa rozmowa

szkic 5
sen na jawie
z głową na wietrze
ból zmienia pamięć
czas schodzić
trudniej

szkic 6
solą dnia jest tęsknota
szkic słowem
przywraca znaczenia




poniedziałek, 8 grudnia 2014

wulkanicznie



prawdziwe rozmowy rozdzierają słowa na pół
stare rany długo się bliźnią
nawet jeśli godzimy się kochać
pół na pół
dziś jest wspólne
jutro nie nasze
marzną mi stopy
nieogrzane dłonie stracą moc
mam chłodną głowę
a jednak wrze lawa słów

pod pozorem



niedziela, 16 listopada 2014

Słowa



wypuszczam
jak dzieci
na wiatr  


wracają całkiem inne 



wtorek, 22 lipca 2014

górska impresja




jak dotknąć słowem czego dotyka oko
myśli pozwolić
przemknąć szczytem
niezauważonej tęsknoty
załamać głos jak łamie się dzień
na noc
i zejść
nie czując żalu






sobota, 21 czerwca 2014

nie-pogody



czasem myślę
że czas już wyjść z siebie
mogłabym się rozdzielić na czworo
jak  włos

wtedy ty byłbyś tutaj
ja
szybciej
tam
zmieniałabym każde słowo w burzę
z łoskotem
niczym słoneczny dzień w niepogodę

na cztery ręce
łatwiej uważać kiedy przechodzi 
obok nas jakaś aura

pogodę ducha zawdzięczam sztormom
oczyszczam myśli kiedy mówię


za dużo   

piątek, 20 czerwca 2014

sculptura




człowieka się rodzi z kamienia
i ciosa póki starcza

na starość treść przerasta
kiedy pęknie forma

proch się przesypie

w ostatnich
fidiaszy



niedziela, 15 czerwca 2014

bez-drożnie



nie odchodzę
od siebie stawiam proste
pytania o drogę

można chodzić
jak po wodzie
byle z wiarą

na lepsze potem
teraz
nie wiem


czwartek, 22 maja 2014

***




znamy się jakbyśmy mieli po sto lat
może wcale
nie wychodziliśmy

po nikogo




  

niedziela, 18 maja 2014

piątek, 9 maja 2014

...



gdybyś chciał
mogłabym się gniewać
albo przebaczać
każdego dnia

a najlepiej się godzić
i głodzić



piątek, 2 maja 2014

wieczornik mo-mentalny



do ogrodu wchodzą tylnym wejściem
żeby zaskoczenie było większe
kopią dołki
w pamięci zostają
zapachy
jak obrazy
zbierane w białe kiście

zaniosę do domu

w zapomnieniu pomoże dźwięk
kosy żnącej trawę
tuż przy drodze

stoją domy

gwarne
pod wieczór kwilą jak ptaki
przed snem
jakby chciały to wszystko usłyszeć
co bełkoczą tłuste grille do piwa



czwartek, 1 maja 2014

...



zamykam oczy
i widzę
z tyłu głowy
wychodzą nieproszeni goście

stare zjawy wyjadają ziarno
psują
świąteczny ogród 
kwitnie

boję się
kiedy cię widzę
gotowego na wszystko



sobota, 26 kwietnia 2014

skłonność


kiedy
opowieści o życiu
częściej smucą niż cieszą

ciszy
pozwalam wybrzmieć
po swojemu

deszczom wypadać
do utraty chmur

wyszumieć wiatrom
w twarz
krzyczeć tylko kiedy wyją
najmocniej
kochać
słońce



piątek, 25 kwietnia 2014

złapane w biegu



dźwięki
rosną w uszach
pełno mam słów
ptaków
szumów rzek

już nie umiem rozróżnić


które są moje
twoje

zrastamy się


w słowach

na wietrze
łapiemy ukryte

znaczenia

splatają się w ciszę



środa, 23 kwietnia 2014

ślimaki



goniliśmy się
w myślach
ścigały nas
jeszcze długo nim zniknęliśmy
sobie
z oczu
wyczytałam cię innym

niż byłeś