wylądowałam na Bali
do wczoraj było tu ponoć jak w raju
dziś ludzkie szczątki
walają się między najlepszą restauracją na wyspie
przystanią a resztką czegoś co nazywają tutaj miastem
tylko nie mów że od dawna wiedziałaś
że widoku krwi potrzebuję jak chleba
(tutaj ludzie się nie boją
życie przyjmują radośnie
mężczyźni kochają z pasją
niespiesznie)
wyjadę
nim to miejsce się we mnie zagnieździ
****
tym razem jestem w Manili
zrobię tylko szczegółowe zapiski
rzucę parę pesos dzieciom w dzielnicy Tondo
za kilka zdjęć
spytam o czym marzą kobiety
przy produkcji markowych jeansów
ruszam stąd o świcie
już wiem - tu też nie znajdę siebie
do wczoraj było tu ponoć jak w raju
dziś ludzkie szczątki
walają się między najlepszą restauracją na wyspie
przystanią a resztką czegoś co nazywają tutaj miastem
tylko nie mów że od dawna wiedziałaś
że widoku krwi potrzebuję jak chleba
(tutaj ludzie się nie boją
życie przyjmują radośnie
mężczyźni kochają z pasją
niespiesznie)
wyjadę
nim to miejsce się we mnie zagnieździ
****
tym razem jestem w Manili
zrobię tylko szczegółowe zapiski
rzucę parę pesos dzieciom w dzielnicy Tondo
za kilka zdjęć
spytam o czym marzą kobiety
przy produkcji markowych jeansów
ruszam stąd o świcie
już wiem - tu też nie znajdę siebie
Stare ale poprawione trochę za to. Napisane pod wpływem 'Córeńki' Tochmana.
Zdjęcia z Bali (Indonezja). Nie moje niestety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz