nie pamiętam kiedy kończy się lato
tylko, że początek był gorący jak moja głowa
kiedy wchłaniam całą wilgoć poranka
pęcznieję niczym myśli nad ranem
potem znów upał
odchodzi powoli
aż nad potok
występujących z brzegów golasów
przemykam obok
z poczuciem ulgi
mogę uciec
od ciągłego pamiętania żeby chronić głowę
od kapeluszy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz