Wiatr liże włosy, wplata nisko latające myśli. Znów
będzie padać. Wiatr zrywa ogniste liście wina.
Dorzucę mu wszystkie niepotrzebne słowa.
Rozczerwienię się razem z tymi liśćmi, rozchwieję
jak one. Jak późna jesień.
Przeminę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz