Wiatr liże włosy, wplata nisko latające myśli. Znów
będzie padać. Wiatr zrywa ogniste liście wina.
Dorzucę mu wszystkie niepotrzebne słowa.
Rozczerwienię się razem z tymi liśćmi, rozchwieję
jak one. Jak późna jesień.
Przeminę.
Wiatr liże włosy, wplata nisko latające myśli. Znów
będzie padać. Wiatr zrywa ogniste liście wina.
Dorzucę mu wszystkie niepotrzebne słowa.
Rozczerwienię się razem z tymi liśćmi, rozchwieję
jak one. Jak późna jesień.
Przeminę.
chłód nawleczony w rękaw
przykrótki
oddech nie zrywa pajęczyn
z okien wygląda autobus
pośpieszny gest
z dłonią w górze
kreślę krzyż na wysokości
ust nie przykładam
do ust
wkładam kapelusz
i skręcam
kostka po kostce
lecę