niedziela, 12 sierpnia 2012
nadzieja
dlaczego mnie pytasz
o nadzieję
jakbyś nie wiedział że nie można jej dzielić
to jak zdradzać tajemnice
moce ukryte
własne ja rzucać na pożarcie cudzych pragnień
czyż nie wiesz
że kiedy milczę i patrzę
mogę dotrzeć tam gdzie jeszcze
nie marzyłeś
czwartek, 9 sierpnia 2012
Przymiarki
Ot kawałek prozy zdarzyło mi się kiedyś napisać. Zwykła wprawka. Chyba jednak nie za dobrze idzie mi takie pisanie.
PRZYMIARKI
Przecież to miał być jej dom. Wymyśliła sobie. Najpierw drzwi. (Trzeba zacząć od drzwi – mówiła – bo od drzwi się wszystko zaczyna.)
I zaczęło się od drzwi.
Kiedy w nich stanął, stał się drzwiami.
Potem muszą być okna. Na świat. (Tym razem to stary sad, w którym jabłonie pochylały się jakby były o całe wieki starsze od właściciela – niemłodego już, ale prostego niczym topola, mężczyzny). Kiedy podeszła do okna tylko patrzył. Potem podszedł, jakby rozumiał, jak ważne są okna. Bez firanek – wyjaśnił - choć na wsi lepiej mieć firanki, żeby nie zaglądano wiecznie do środka. Właściwie powinna się z nim zgodzić, bo gdy następnym razem przyjechała bez zapowiedzi, widziała z ogrodu jak spaceruje po piętrze. Myślał. Zanim nacisnęła dzwonek, nie wiedział, że świat za oknem nadal istnieje.
Stała się oknem.
Potem drzwi i okna stwarzały nowy świat. Bez ścian. Bez drzwi, przez które tak łatwo wyjść i nie obejrzeć się. Nigdy.
PRZYMIARKI
Przecież to miał być jej dom. Wymyśliła sobie. Najpierw drzwi. (Trzeba zacząć od drzwi – mówiła – bo od drzwi się wszystko zaczyna.)
I zaczęło się od drzwi.
Kiedy w nich stanął, stał się drzwiami.
Potem muszą być okna. Na świat. (Tym razem to stary sad, w którym jabłonie pochylały się jakby były o całe wieki starsze od właściciela – niemłodego już, ale prostego niczym topola, mężczyzny). Kiedy podeszła do okna tylko patrzył. Potem podszedł, jakby rozumiał, jak ważne są okna. Bez firanek – wyjaśnił - choć na wsi lepiej mieć firanki, żeby nie zaglądano wiecznie do środka. Właściwie powinna się z nim zgodzić, bo gdy następnym razem przyjechała bez zapowiedzi, widziała z ogrodu jak spaceruje po piętrze. Myślał. Zanim nacisnęła dzwonek, nie wiedział, że świat za oknem nadal istnieje.
Stała się oknem.
Potem drzwi i okna stwarzały nowy świat. Bez ścian. Bez drzwi, przez które tak łatwo wyjść i nie obejrzeć się. Nigdy.
środa, 8 sierpnia 2012
wtorek, 7 sierpnia 2012
Taki bal
o-czy
bywają jak ostatnie krople
po deszczu nadal się perlą
silą na błysk nim je wysuszy
lub strząśnie wiatr
nim wsiąkną w glebę
nacieszą próżność
przejrzą się
jak w lustrach
krzywych linii nagle będzie żal
piątek, 3 sierpnia 2012
nie wiem
ile mi jeszcze przyjdzie
zmylić dróg
pod
niosę ten ciężar jakby miał odkupić
winy ukryte
oczy widzą coraz więcej
nie dowiesz się
ponad to co wiem
dziś chcę
zaciąć usta
Subskrybuj:
Posty (Atom)